18 października, 2022
wstecz

Jubileusz 20 lat w Dalpo

Maciej Kłos – COO w Grupie Dalpo obchodzi jubileusz 20 lat stażu pracy. To właśnie z tej okazji rozmawiamy o początkach, rozwoju, pasji i wyzwaniach, których w ostatnim czasie nie brakuje.

W biogramie na stronie firmowej czytamy „Zawsze chciał hodować owce w Bieszczadach” – a jednak trafiłeś  do Dalpo i zostałeś na 20 lat… przedstawisz genezę tej decyzji?

Bieszczady wciąż są elementem mojego życia, co prawda nie w postaci hodowli owiec a trekkingu pieszego lub też „motocyklowego”. Za każdym razem odwiedzam redonty (miejsce wypalania bukowego drzewa) i przywożę węgiel drzewny na grilla. Marzenia o wypasie owiec sięgają czasów głębokiego komunizmu (rocznik 1965). Wybór studiów , następnie praktyki i doktorat  to wszystko było związane z owcami.  Życie jest nieprzewidywalne. Po nastaniu gospodarki wolnorynkowej powróciłem z emigracji ekonomicznej do kraju i zostałem tzw. pracownikiem handlowym, czyli zaspakajałem oczekiwania klientów w aspekcie wielu ich potrzeb, ale jest to temat na dłuższą rozmowę. W międzyczasie doszkalałem się, żeby iść z duchem czasu gospodarki wolnorynkowej.
Po wieloletnich przygodach głównie w firmach z kapitałem zagranicznym, zostałem zaproszony do teamu Dalpo, w którym wówczas pracowało kilkanaście osób (dzisiaj ponad 400)

O początkach mówi się, że często bywają trudne, a jak Ty wspominasz swój w Dalpo? Może zapadły Ci w pamięci jakieś szczególne wyzwania?

Pierwszym wyzwaniem było przekonanie właścicieli, że tzw. teczki z gęsto zapisanymi ręcznie notatkami, po moim poprzedniku (a było ich ok. 10 metrów bieżących na półkach) są całkowicie nieprzydatne i trzeba się ich pozbyć. Udało się. Później poszło już gładko, a to dlatego, że zostałem obdarzony zaufaniem i samodzielnością w podejmowaniu decyzji. 

Przez 20 lat w Dalpo wiele się zmieniło. Co stanowi dla Ciebie największy sukces zawodowy, a co było najtrudniejszym wyzwaniem? Jak oceniasz rynek z perspektywy tego czasu?

Największy sukces stanowi zbudowanie kompetentnego zespołu sprzedażowego i obsługi posprzedażowej, w którym ludzie pracują po kilkanaście lat i dla których przygoda z Dalpo stanowi wielokrotnie pierwsze doświadczenie zawodowe. Kompetencje, zaufanie moich współpracowników to klucz do sukcesu Dalpo. Co do najtrudniejszego wyzwania to uważam, że jest ono przed nami, czyli przeprowadzenie zespołu ludzi wraz z rodzinami „suchą stopą” przez okres wojny u sąsiada, kryzysu energetycznego, wysokiej inflacji w tych niestabilnych i nieprzewidywalnych czasach. Jest to cel, nad którym wraz z zarządem Dalpo obecnie pracujemy.

Sprzedaż jest nieodłącznym elementem Twojej pracy od 20 lat. Jakie cele stawiasz na najbliższe lata?

Przekazać część handlową firmy w kompetentne ręce, proces trwa.
W zależności od predyspozycji moich dzieci wprowadzić je w działania operacyjne firmy, czyli coraz częściej myślę o sukcesji.

Każdy wie, że życie to nie jest tylko ciężka praca, więc jaki masz sposób na relaks w wolnych chwilach?

Przed ciężkim zawałem serca, który dopadł mnie kilka lat temu, miałem dwie pasje; wysokogórski trekking i nurkowanie. Pasje te realizowałem na kilku kontynentach i oceanach. Obecnie z racji,  że mojemu zawodowi wykonuje towarzyszy adrenalina, powróciłem do jazdy na motorze. Góry pozostały, ale tylko do 2 000mnpm, nurkowanie także, ale w formie snorklingu. Prawie codziennie  znajduję czas na przejażdżkę na rowerze lub marszobieg.

Gdybyś miał przekazać jedną radę Maciejowi podczas pierwszego dnia pracy to jaką informację byś mu przekazał?

Otaczaj się ludźmi z pasjami i bądź dla nich mentorem.